niedziela, 8 listopada 2015

Po drugiej stronie biurka…

- Bo wie Pani, ja miałem taką wysoką gorączkę wczoraj… I właśnie to wypracowanie…
- Tak… -kiwałam głową i spoglądałam na zdrowego, rumianego i bystrego Tomka – Gorączkę, powiadasz… Jak to możliwe?

Tu potoczyła się lawina tłumaczeń. Ze kaszel i katar… Ból głowy, zęba i brzucha… Spoglądając na przejętą twarz mojego ucznia, odpłynęłam w rozmyślaniach. Ale nie było to zadumanie bezproduktywne… Każda nauczycielska głowa zawiera katalog rozpracowanych gier i zabaw ludu szkolnego. Wykręt Tomka to jedno z często stosowanych posunięć strategicznych. Zmrużyłam oczy i sklasyfikowałam ten poważny wypadek pośród innych.
Po pierwsze, należy tu wymienić wariant „Zapomniałem zeszytu”, najpopularniejszy wśród braci szkolnej. Czasem dochodzi aż do  takich  słów:  Wieczorem przyszedł do mnie kolega i pożyczył ode mnie zeszyt, a dzisiaj nie ma go w szkole. Ta gra jest ryzykowna! Nigdy nie wiadomo, czy ów kolega nie przekroczy progu klasy, tłumacząc się zaspaniem…
Wariant drugi – mój ulubiony – „Gra w babcię”. Staruszkę spotykają najrozmaitsze przypadki i nieszczęścia. Babcia łamie co chwila nogi, ma niespodziewane ataki! Trzeba ja przywieźć, odwieźć, kupić jej lekarstwa… Czekać z babcią do lekarza. Czasem babci nie da się upilnować i wychodzi na zakupy, by przypadkowo spotkać nauczycielkę i zamienić parę słów.
„Starałem się, ale nie wyszło”- gra stosowana jednocześnie z miną opuszczonego małego kotka (czytaj kota w butach ze „Shreka” ) Co w takiej sytuacji słyszymy?  Bo ja się spóźniłem i właśnie wy już poszliście i nie wiedziałem, gdzie was szukać… - miauczy delikwent.
„Wszyscy mnie prześladują” albo „Syndrom ofiary”. Gra stosowana wtedy, gdy wyczerpią się wszystkie inne sposoby, a klasówka z polskiego wisi nieuchronnie nad głową! Nauczyciel jest atakowany w taki oto sposób: No ile można? My, uczniowie, też jesteśmy ludźmi! To jest zmowa!
„Moje biedne ciało!” A więc – skręciłem nogę, skaleczyłem palec, boli mnie gardło, głowa, mam gorączkę, źle się czuję… Słowem – przypadek Tomka…Tomka… Tomka… Tom…
- Ja już wcześniej miałem te bóle! To…no… te mdłości… Także gorączkę! Az zabrakło skali w termometrze… Pani uwierzy? – Tomek ciągnął swoją tragiczną historię, nie bacząc na moje rozciągnięte kąciki ust.
- Nie, nie uwierzę!
                                                                                              cdn.

Małgosia:-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz