piątek, 22 stycznia 2016

„Ja muszę iść, jeżeli będzie walka" – wspomnienie o K. K. Baczyńskim

Piękne pokolenie, utalentowane, wartościowe, niezwykłe – pokolenie Kolumbów, młodych ludzi, którzy w momencie wybuchu II wojny światowej mieli po kilkanaście lat i nie dożyli wolności, poświęcając swoje życie służbie w podziemiu, walce w powstaniu warszawskim.

Hanna Mortkowicz - Olczakowa przedstawia to pokolenie tuż przed wojną:

Siedząc z dziewczętami w różowozłotym słońcu, na skoszonej trawie, jasnowłosi, opaleni, w swych króciutkich szortach i białych sportowych koszulach podobni byli do motyli czy może ptaków, które dopiero za chwilę rozpostrą skrzydła i polecą – ale nawet ja… nie przeczuwałam, że im właśnie sądzony jest krótki i wysoki lot Ikara.

Piękno zewnętrzne tych młodych ludzi  idzie tu w parze z pięknem wewnętrznym rozumianym jako morale, system  wartości. Pokolenie Kolumbów, „czasu kurz”, „apokalipsy spełnionej” otrzymało jeszcze jedną nazwę  - pokolenie ikaryjskie.

     http://interia360.pl/kultura/artykul/94-rocznica-urodzin-krzysztofa-kamila-baczynskiego,71500

Dziś 95. rocznica urodzin Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, najzdolniejszego z całego pokolenia. Taki diament, okrzyknięty nowym Słowackim musiał, w rozumieniu krytyków i literaturoznawców przetrwać wojnę, ale młody Baczyński jak setki innych młodych ludzi nie wyobrażał sobie innej drogi  i zaangażował się w konspirację, a potem przystąpił do powstania. Kazimierz Wyka wspominał:

…Zacząłem mu tłumaczyć, czy naprawdę jest rzeczą potrzebną, ażeby on z bronią w ręku szedł do powstania, że może lepiej by siebie przechować, nie wiadomo, jak to będzie. Baczyński się bardzo żachnął, jak był opanowany, tak żachnął się wręcz gniewnie, i oto powiedział mi wprost: Proszę pana, kto jak kto, ale pan to powinien wiedzieć, dlaczego ja muszę iść, jeżeli będzie walka. Kto jak kto, ale człowiek, który tak zna i rozumie moje dzieło, musi zrozumieć mnie!

W swoich wierszach okupacyjnych przedstawia  kolegów w momencie, kiedy oni się przygotowują do powstania: zbrojnie i mentalnie. Skupia się głównie na przekazaniu emocji, którymi targają ich serca. Z jednej strony chcą powstania, chcą konfrontacji z Niemcami, z drugiej mają poczucie, że idą na śmierć. A nawet jeśli przeżyją, nic nie będzie takie same, wojna  zmienia nieodwracalnie psychikę człowieka.

(…)I jeden z nas - to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem prosty.

A drugi z nas - to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
z drętwych jak woda oczu.

A trzeci z nas - to jestem ja
odbity w wypłakanych łzach,
i ból mój jest jak wielka ciemność.

I czwarty ten, którego znam,
który nauczę znów pokory
te moje czasy nadaremne
i serce moje bardzo chore
na śmierć, która się lęgnie we mnie(…)

Spojrzenie, 18 X 43r.

http://blog.surgepolonia.pl/2012/02/patriotyczne-murale-przeglad/

Ten rodzaj uczucia skazania za życia, nierównej walki z przeznaczeniem towarzyszy Baczyńskiemu cały czas. Zdarza mu się pisać rytmiczne, wesołe piosenki dla swoich kolegów, pisze piękne wiersze dla swojej żony Barbary, ale nie opuszcza go gorzki smak zbliżającej się śmierci.

Stojąc przed lustrem ciszy
Barbara z rękami u włosów
nalewa w szklane ciało
srebrne kropelki głosu.

I wtedy jak dzban - światłem
zapełnia się i szkląca
przejmuje w siebie gwiazdy
i biały pył miesiąca.

Przez ciała drżący pryzmat
w muzyce białych iskier
łasice się prześlizną
jak snu puszyste listki.

Oszronią się w nim niedźwiedzie,
jasne od gwiazd polarnych,
i myszy się strumień przewiedzie
płynąc lawiną gwarną.

Aż napełniona mlecznie,
w sen się powoli zapadnie,
a czas melodyjnie osiądzie
kaskadą blasku na dnie.

Więc ma Barbara srebrne
ciało. W nim pręży się miękko
biała łasica milczenia
pod niewidzialną ręką.

Biała magia, 4 I 42 r., 3 w nocy
                                                                      
Baczyński  ginie  czwartego dnia powstania podczas obrony Pałacu Blanka, gdzie około godziny czwartej po południu, dosięga go kula niemieckiego snajpera. Oszczędzano Basię, nie mówiąc jej o śmierci Krzysztofa, ale ona twierdziła, iż zna prawdę i nie chciała żyć. Zmarła 1 września w wyniku obrażeń z tomikiem wierszy męża i dyplomem ukończenia podchorążówki. Jej matka potwierdziła, że była w ciąży.
   Kasia i Małgosia

PS.: Przy okazji dziękujemy aktorom, którzy podjęli się grania K.K. Baczyńskiego i ten nasz ukochany mit poety-żołnierza utrwalili, Robertowi Pieczyńskiemu (Dzień czwarty, 1983), Mateuszowi Kościukiewiczowi  (Baczyński, 2013).
                                                                                                              K. i M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz