Story Cubes
- zestaw maleńkich kostek - to od niedawna mój ulubiony materiał wykorzystywany
na lekcjach. Zabawa polega na tym, aby na podstawie zestawu obrazków,
wyrzuconych na kostkach do gry, napisać opowiadanie. Sama zabawa w kreowanie
opowieści jest ciekawa i daje niemal nieograniczone możliwości.
Klasa
III gimnazjum chętnie przystąpiła do działania. Wyrzucone kostki pokazały m.in.
wagę, fontannę, magnes, różdżkę, zegar, oko, kwiat i kostkę do gry. Pierwsza ich myśl – tego nie da się połączyć! A
jednak się udało!
Opowiadania
zachwycały – magiczna fontanna spełniająca życzenia, spalona na stosie
czarownica, poszukiwanie magnesu jako warunek opuszczenia tajemnej krainy,
historia miłosna – miałam do czynienia z 24 różnymi historiami.
Za
zgodą autorów prezentuję dwa opowiadania:
WIKTOR
DOLATA:
W
II połowie XV wieku na śródmiejskim rynku, w pewnej monarchii europejskiej,
odbyła się egzekucja czarownicy.
Marie
de Laforet wprawdzie była francuską arystokratką, lecz jej poczynania nie
równały się stanowi. Po 15.00 drzwi celi otworzyły się i stara, zaniedbana
kobieta wpadła na kamienną posadzkę więzienia. Strażnik z trzema lwami na
rubinowym tle podniósł leżącą kobietę i wlokąc za szmaty wyprowadził ją na
rynek. Lud poruszony zdarzeniem wcale nie negatywnie, wokoło stosu się
zebrawszy, nasłuchiwał uważnie płytkiego oddechu prowadzonej kobiety. Powolny
krok de Laforet w stronę wagi sprawiedliwości nadał całemu zdarzeniu charakter
nieubłagalnego przemijania. W przepełnionym zapachem cierpienia powietrzu,
rozległ się donośny głos:
-Stój
i wyznaj swe grzechy przed sędzią i Bogiem, w obliczu świadków w postaci ludu
zgromadzonego - powiedział otyły mężczyzna, stojący na podwyższeniu. Czarownica
uniosła się, uśmiechnęła szeroko i niepokojąco wysokim głosem odrzekła:
-Angliae
autem omnis divitas in partes tres.
Sędzia,
usłyszawszy groźbę, odrzekł głosem wymieszanym z jękiem:
-Deus
Vult, Bóg przemówił.
Strażnik
wprowadził oskarżoną na podest, a następnie przywiązał ją do słupa polanego
smołą. Wtedy ośmielona diablica wykrzyczała:
-
Nim zejdzie słońce, ty sędzio niesprawiedliwy, nie wysłuchawszy mnie, skonasz w
bólu. Ty, strażniku, za 7 dni od dzisiejszego poczynając, zginiesz z przepicia.
Wszyscy tu zgromadzeni zapadną na czarną śmierć, nim minie miesiąc.
Sędzia
odwrócił wystraszony wzrok i skinął do strażnika z pochodnią w ręku. Stos
zaczął płonąć, a rosnące dopiero płomienie poczęły dotykać stopy czarownicy. Ta
nie wykazała jednak choćby kszty bólu, a ginąc uśmiechnęła się szczerze raz
jeszcze i ostatni raz rzekła:
-Deus
Vult.
Wypowiedziawszy
te słowa skonała.
Tu
jednak historia ta sie nie kończy, gdyż klątwa rzucona ciałem się stała.
Sędzia, wracając do domu, został napadnięty i zasztyletowany. Strażnik kilka
dni po procesie został zwolniony ze służby za kontakty z dwórką. Z rozpaczy
zapił się w karczmie 6 dnia od procesu. Lud widzący spalenie czarownicy, przez
brud spalonego ciała de Laforet i szczury, które on zwabił, wszyscy, co do
jednego, zachorowali, a następnie umarli. W Anglii rozpętała się wojna domowa,
gdyż dwa wielkie rody Yorkowie i Lancasterowie rozpoczęli walki zbrojne o tron.
Szlachta drobna zaś, nie udzieliła poparcia żadnej ze stron i podpisała
porozumienie z Francją. I w ten oto sposób każdy niesprawiedliwy i z grzechem
na sercu zginął lub popadł w ruinę.
ALEKSANDRA
SPYCHAŁA:
Dzień
zapowiadał się zwyczajnie. Słońce ogrzewało całe miasto, a ludzie spacerowali w
parku z uśmiechami na twarzach. Postanowiłam, że również wybiorę się na krótką
przechadzkę po okolicy. Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki, aby mi towarzyszyła.
Postanowiłyśmy udać się do centrum miasta. Wydarzyło się tam coś, co zapamiętam
na długo.
Po dotarciu na miejsce
usiadłyśmy na ogromnej fontannie, która jest symbolem naszego miasta i
„przyciąga” turystów z całego świata. Każdy przygląda się jej z zachwytem. Nie
wiem, co czyni ją tak niezwykłą, ale niektórzy uważają, że jest ona magiczna.
Całe popołudnie spędziłyśmy na zewnątrz, czas płynął nieubłaganie. Około
godziny 16:30 postanowiłyśmy coś zjeść. „Postawiono” nas przed trudnym wyborem.
Przyjaciółka miała ochotę na zjedzenie gofrów, natomiast ja wolałam udać się do
pizzeri. Poszłyśmy na kompromis – po zjedzeniu w restauracji udałyśmy się do
kawiarni. Wracając do domu, po wyczerpującym dniu, na naszej drodze spotkałyśmy
pewnego mężczyznę. Było już ciemno, w tak dużym jak Poznań mieście „kręci” się
dużo podejrzanych osób. Uznałyśmy, że mężczyzna chce zrobić nam krzywdę.
Przyspieszyłyśmy, chciałyśmy oszczędzić sobie problemów. W pewnym momencie
człowiek zaczął krzyczeć. Było jasne, że czegoś od nas chce. Postanowiłam, że
się zatrzymam. Może to ktoś, kto jest w jakiejś kryzysowej sytuacji? Mężczyzna
podszedł do nas. Okazało się, że jest to bezdomny, który nie ma pieniędzy na
wyżywienie swojej rodziny, błąkającej się z nim po ulicach. Liczy ona aż sześć
osób, a braknie jej podstawowych środków do życia. Zrobiło mi się bardzo
przykro, więc pomogłam. Dałam panu 30zł i wskazałam mu drogę do pobliskiego
sklepu. Wraz z przyjaciółką schowałam się za budynkiem, by obserwować
zachowanie bezdomnego. Po kilkunastu minutach mężczyzna ze łzami w oczach
wyszedł ze sklepu z reklamówkami pełnymi żywności. Podarował je swojej rodzinie,
po czym wszyscy zaczęli płakać. Podeszłam do niego, powiedziałam, że mam
nadzieję, iż znajdzie on swoje miejsce na świecie i będzie szczęśliwy.
Przytulił mnie, a ja zaczęłam płakać. Córka owego mężczyzny podarowała mi
kwiatka, po czym powiedziała, że nigdy nie widziała taty w takim stanie –
szczęśliwego i płaczącego.
Po tym wydarzeniu zupełnie
inaczej „podchodzę” do ludzi bezdomnych. Pomagam, jak tylko potrafię. Warto to
robić. Warto sprawiać ludziom radość.
Nie
byłabym jednak sobą, gdybym nie próbowała znaleźć innych zastosowań tej
kreatywnej pomocy. I co wymyśliłam? Otóż: z mniejszymi dziećmi można ćwiczyć
alfabetyczne porządkowanie wyrazów (rzucamy i losowe obrazki układamy w
odpowiedniej kolejności). Z nieco starszymi ćwiczymy budowanie zdań. Losujemy
wyrazy i umawiamy się czy mają być podmiotem, przydawką, czy dopełnieniem, a
później tworzymy wypowiedzenia. Z najstarszymi ćwiczymy motywy literackie lub
teksty kultury wskazane drogą losowania.
Możemy
również pójść w stronę wzbogacania słownictwa i szukać: skojarzeń, synonimów,
antonimów. Warto również spróbować ze związkami frazeologicznymi. Odnajdujemy
wyrzucone obrazki w stosownym słowniku i sprawdzamy, jakie frazeologizmy się z
nim łączą. Wymyślamy metafory, porównania, epitety i co sobie jeszcze
zamarzymy.
Na pewno będę pisała o moich
lekcjach z wykorzystaniem STORY CUBES.
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz