„Kochajcie
teatr w sobie, a nie siebie w teatrze.”
(Konstanty
Stanisławski)
Często powtarzam, że w
edukacji nie ma szybkich sukcesów. Tym razem jest ogromny sukces po całym roku
przygotowań. Udało się doprowadzić do premiery spektaklu szkolnego zespołu
teatralnego odtworzonego po jakimś czasie.
Gdzie diabeł nie może…
to spektakl zbudowany z fragmentów komedii hrabiego Aleksandra Fredry. Zostały
wybrane dwie sceny ze „Ślubów panieńskich”, dwie z „Dam i huzarów”, jedna z
jednoaktówki „Pierwsza lepsza”.
Ich dobór był
uzasadniony świetnym materiałem dla aktorek, ale szybko stał się splotem scen,
które łączy spojrzenie na relacje damsko - męskie. Fredro był mistrzem w
dostrzeganiu ludzkich słabostek i dlatego, wzorem autora, pokazaliśmy z
przymrużeniem oka kobietę we wszystkich jej odsłonach: kokietkę, buntowniczkę,
plotkarkę.
Z kobietą nie ma żartów -
w miłości czy w gniewie
co myśli nikt nie zgadnie;
co zrobi nikt nie wie.
(A.
Fredro)
Zapalić do czegoś młodych ludzi nie jest
trudno, ale utrzymać ich zaangażowanie, zapał i rzetelność to jest dopiero
sztuka. Hrabia Aleksander Fredro dotarł do młodych ludzi. Uczyli się tekstu z
wielką wiarą w każde słowo i coraz większym zrozumieniem sensu całości. Fredro pozwala wykorzystać zasoby aktorskie
nawet z pewną przesadą. Nie szczędziliśmy środków i pewnego wyjaskrawienia, ale
za to uzyskaliśmy komiczny charakter scen.
Duma i podziw na twarzach rodziców oraz zapał
i zaangażowanie aktorów dała mi takie
poczucie sukcesu, że wystarczy mi
energii na mrówczą nauczycielską pracę. Tak naprawdę wszyscy mieliśmy przez ten
rok radochę – mój zespół, że zabawa w teatr staje się profesjonalną realizacją
spektaklu, ja, widząc jak wszystko nabiera kształtu, a tekst wrasta w krwiobieg
aktorów, nasi współpracownicy, że mogą dołożyć swój element, by całość
zaistniała, rodzice – odnajdując talent w swoich dzieciach.
Dla każdej
z młodych osób ta przygoda była czymś innym. Dla Pauliny z całą pewnością odkryciem
nietuzinkowego talentu, dla Dominiki, przyspieszonym kursem rozumienia teorii
dramatu i tekstu, dla Martyny otwarciem na innego człowieka, dla Pauliny, przekroczeniem swoich lęków i
oporów, a dla Filipa udowodnieniem, że jego gadatliwość można pozytywnie spożytkować. Ten teatr w sobie na pewno
odnaleźli.
Paulino,
Martyno, Dominiko, Filipie, Paulino,
dziękuję
Wam za cały rok przygotowań i prób. Dla
mnie to była naprawdę twórcza praca, czuję satysfakcję z tego jak zmienialiście
się pod wpływem kontaktu ze sztuką.
Małgosia
PS Byłam, widziałam, potwierdzam. Gosiu, gratuluję z
całego serca. Kawał dobrej roboty!
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz