Fragment książki „…I nigdy nie chodziłem
do szkoły” André Sterna:
Dotarłem do celu, bez większych
oczekiwań otworzyłem szklane drzwi, jedne z tych, przez które przechodzi się
raczej z myślą, że jest to chwila prawdy i ponownie znalazłem się w świecie,
który tworzyły kolory, zapachy, dźwięki – dokładnie tak, jak w moich snach.
Mężczyzna, pochylony nad jakąś gitarą, podniósł głowę, nie przerywając pracy i
przywitał się ze mną w niewymuszony sposób. Jego ręce majstrowały coś cienkim,
długim narzędziem przy korpusie instrumentu. Tym człowiekiem był Werner Schar.
Po zwyczajowej wymianie uprzejmości przedstawiłem mu powód mojej wizyty, tak
jak robiłem to już dziesiątki razy. Powiedziałem o moim pragnieniu, przybierając
ironiczny ton, bo byłem pewien, że odpowiedź jest z góry przesądzona: „…i
pokaże mi pan, jak się buduje gitarę?”. Odpowiedział: „Tak”.
Zdumienie odebrało
mi mowę. Wielkie wydarzenie zostało mi obwieszczone w wielkich słowach, bez
werbla albo trąbki. Odzyskałem mowę: „Od jesieni, na początku roku szkolnego?”. „Zgoda”. Omówiliśmy jeszcze kilka szczegółów, po czym po niecałych dziesięciu
minutach opuściłem warsztat.
(…) Przyjął mnie pewnego popołudnia, pokazał różne
rzeczy, trochę tak, jakbym był turystą. Podczas tego oprowadzania nie
dowiedziałem się jednak niczego, czego nie znałbym z książek, a Werni w końcu
uświadomił sobie, że nie jestem wczasowiczem szukającym pamiątek z wakacji.
Dopiero wtedy wyjął stos drewna w kolorze złotym i położył go na stole stolarskim.
Następnie przyniósł swój cenny hebel, postawił obok i powiedział: „Tutaj masz
drewno i narzędzie. Zbuduj sobie gitarę. Ja właśnie pracuję nad jedną, mogę
więc pokazać ci wszystkie ruchy rąk i etapy pracy. Nie nauczę cię jednak tego
rzemiosła, mogę ci je jedynie pokazać”.
Te cudowne słowa Werniego stały się
formułą, którą od tej pory opisywałem moje wyobrażenie mistrza. Jest to
człowiek, który krok po kroku towarzyszy uczniowi w zdobywaniu praktyki, bez
pospieszania go, bez narzucania przygotowanej przez kogoś innego metodyki, bez
okradania z energii przygotowaniami do egzaminów, bez narzucania testów
wielokrotnego wyboru albo harmonogramu zajęć.
Muszę jeszcze nadmienić, że Werni
nie oddał w moje ręce wątpliwej jakości drewna ani nadwyrężonych narzędzi.
Wszystkie materiały, jakie od niego otrzymałem, były najwyższej jakości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz