Kuratorzy sztuki nazwali go najinteligentniejszym z surrealistów. Reżyser David Lynch przyznał, że często inspiruje się jego dziełami, a rząd Belgii w hołdzie dla mistrza umieścił jego wizerunek na banknocie o nominale 500 franków belgijskich. Choć prywatnie był samotnikiem, do bólu oficjalnym, by nie powiedzieć nudnym, to w swojej sztuce tworzył światy niezwykłe, przepełnione magią, osnute aurą tajemnicy, zaskakujące i zupełnie nieoczywiste.
Malarstwo
René Magritte’a wybudza widza z apatii, intryguje i stymuluje do myślenia, do
rozwiązywania zagadek. To sztuka dla miłośników filozofii i poezji – dwóch
największych inspiracji artysty, bez których nie da się właściwie odczytać jego
twórczości.
Nie
miał pracowni, pracował kopiując znane dzieła, a plotki głoszą, że w zasadzie
nie lubił malować. Na czym więc polega jego fenomen?
Po pierwsze - zaskakujący tytuł. Sam Magritte uważał, że tytuł obrazu absolutnie nie służy jego identyfikacji. Ma za to wprowadzać zakłócenia, fałszować tropy i zmuszać odbiorcę do umysłowego wysiłku.
René Magritte, „Reprodukcja zakazana” | 1937, Museum Boijmans Van Beuningen, Rotterdam
Po drugie - zainteresowanie filozofią. Magritte znał się z Michelem Foucaultem – wybitnym francuskim filozofem, z którym przez kilka lat prowadził niezwykle interesującą i pouczającą korespondencję na tematy egzystencjalno-filozoficzne.
René
Magritte, „Kochankowie II” | 1928, Museum of Modern Art, Nowy Jork
Po
trzecie - negacja przyziemności.
Fascynowała go zawarta w przedmiotach tajemnica i magia, którą jak nikt inny
potrafił wydobyć nawet z najzwyklejszej rzeczy. na obrazach Magritte’a można
dostrzec powtarzające się motywy, które czerpią swój rodowód z
najwcześniejszych dziecięcych wspomnień artysty.
Po
czwarte - miłość „od zawsze” . Z żoną
poznali się jako nastolatkowie. Georgette była zawsze wielkim wsparciem dla
męża, pierwszym krytykiem i mecenasem jego sztuki, a nawet kimś w rodzaju
dzisiejszego managera.
Po
piąte - oryginalność. Sztywny, stereotypowo mieszczański, ubrany zawsze w
trzyczęściowy garnitur i melonik Magritte nijak nie pasował do wyzwolonej i
ekscentrycznej bohemy. Wołał szachy. Po prostu.
René Magritte, „Mężczyzna w meloniku” | 1964, kolekcja prywatna
Po siódme, po ósme… można tak wymieniać.
Sztuka
Magritte’a udowadnia, że nic nie jest pewne, a już zwłaszcza nie to, co
widzimy. Percepcja wzrokowa jest złudna i niewystarczająca, by dostrzec istotę
rzeczy, łatwo daje się oszukać, a widzialne sensy są tylko pozorne. To iluzja,
dzięki której malarz przedstawia nowe znaczenia, a nawet może pokazać, że przy
pomocy obrazu nie można czegoś pokazać. Słynna fajka (Zdradliwość obrazów) i
widniejący pod nią napis „To nie jest fajka” stanowią swoisty manifest
filozofii Magritte’a, mówiący, że ani słowo, ani obraz nie są dowodem na
istnienie przedmiotu. Sytuacje przedstawiane na płótnach są nierzeczywiste,
utrzymane w aurze poetyckości, oniryczne czy też z pogranicza snu i jawy.
René Magritte, „Zdradliwość obrazów” | 1929, Los Angeles County Museum of Art, Los Angeles
Prace tego artysty są doskonałym materiałem do pracy z licealistami. Od teraz na każde moje pytanie, co widzą na obrazie, odpowiadają „To nie jest….”
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz