niedziela, 27 listopada 2016

Pozycja obowiązkowa na liście nauczycielskich lektur „Neurodydaktyka, czyli nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi” Marzena Żylińska

MARZENA ŻYLIŃSKA – zajmuje się metodyką, neurodydaktyką w edukacji. Jest autorką licznych artykułów i dwóch książek: „Między podręcznikiem a internetem” i „Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi”. Szkoli nauczycieli, tworzy materiały dydaktyczne umożliwiające uczniom rozwijanie kreatywności, myślenia abstrakcyjnego. Obecnie jest zaangażowana w tworzenie ruchu Budzących się szkół.





Przyszedł czas, kiedy dokonania medycyny – badania pracy mózgu możemy wykorzystać w budowaniu współczesnej edukacji. Wiedza o neurobiologii jest już taka bogata, że trudno udawać, że nie ma ona wpływu na efektywność nauczania. Współczesny nauczyciel, a właściwie bardziej współczesny  kreator systemu edukacyjnego musi zdawać sobie sprawę, że trzeba zmienić podejście do nauczania.

Mam wrażenie, że polscy nauczyciele mają intuicyjną świadomość wszystkich wniosków płynących z książki Żylińskiej. Wierzę w nauczycieli i mam pewność, że na swoim lekcyjnym poletku robią wszystko, by wykorzystać naturalny potencjał ucznia. Na każdej lekcji odwołują się do przydatności danej wiedzy, personalizują materiał,  wywołują emocje, by proces uczenia  postępował naturalnie.

Uwielbiam w mej nauczycielskiej praktyce przesunąć optykę  patrzenia na literaturę i nie stać w tej loży eksperckiej, przejść na trybuny uczniowskie, by w taki zupełnie laicki sposób, z dziecinną ciekawością zastanowić się nad tekstem. Uczniowie, widząc moją ciekawość, zarażają się i z poczuciem wspólnych poszukiwań, dociekań pochylają się nad lekturą. To z całą pewnością przypomina przyrodnicze poszukiwanie okazów ze szkłem powiększającym.  To moja  odpowiedź  na postulaty Żylińskiej  (neurony lustrzane) o budzeniu uczniowskiej ciekawości. Uważam, że nie ma uczniowskiej ciekawości bez ciekawości nauczyciela. Jeśli materiał jest nam nauczycielom obojętny, traktujemy go rutynowo i schematycznie omawiamy.



Pierwsze 10 minut lekcji jest najważniejsze. Musimy wysłać taki sygnał do naszych uczniów, by  zaintrygować, zafascynować, stworzyć aurę tajemnicy. Pamięć operacyjna jest jak ucho igielne, tylko prawdziwie „zareklamowane” informacje mają szansę się przecisnąć do pamięci długoterminowej. Marzena Żylińska wskazuje na istotną rolę każdej części lekcji. Powiedzmy, że już nam się uda zaciekawić uczniów. Co dalej? Zadaniem nauczyciela nie jest rysowanie śladu i prowadzenie uczniów dokładnie po tej linii. Zdaniem nauczyciela jest towarzyszenie uczniom w autonomicznej drodze,  w której nie ma z góry wyznaczonej mety i  rozwiązania. Neurobiolodzy podkreślają istotną rolę dopaminy, hormonu szczęścia, który wytwarza się podczas procesu uczenia, jest on wewnętrzną nagrodą za trud dociekania prawdy.

Czy neurobiologia akceptuje sprawdzanie wiedzy, testowanie umiejętności?
Zewnętrzna motywacja (wyniki na teście) są znacznie mniej efektywne od motywacji wewnętrznej.

Czy od samego mierzenia można urosnąć? – pyta Żylińska. Genialne pytanie.
Zamiast testowania, sprawdzania po każdej cząstce materiału neurodydaktycy chcą pogłębienia wiedzy  w danej  dziedzinie, bo jest szansa, że na raz zostawionych „hakach” w pamięci można powiesić kolejne  elementy, doczepić następne porcje wiedzy.

Wierzę w polskich nauczycieli, wierzę w ich kreatywność, ale jest potrzeba kształcenia studentów specjalizacji nauczycielskich pod kątem nowego spojrzenia na uczenie się i funkcjonowanie mózgu  a przede wszystkim akceptacja dla wolności nauczyciela w tym zawodzie.

Małgosia


1 komentarz:

  1. Dziękuję za przypomnienie tej pozycji! Może zdążę po nią sięgnąć jeszcze w tym roku. ;)

    OdpowiedzUsuń