Spektakl
potraktowałam jako inaugurację wakacji, w czym pomógł mi nawet tytuł
nawiązujący do zbliżającej się najkrótszej nocy w roku…..
„Przesilenie”
Davida Greiga i Gordona McIntyre’a wyreżyserowała Anna
Gryszkówna, na co dzień aktorka Teatru Narodowego i studentka na Wydziale Reżyserii
Akademii Teatralnej w Warszawie. Jest to jej debiut reżyserski, wyróżniony w
trzeciej edycji projektu Scena Debiutów w Teatrze Nowym w Poznaniu.
Moja
pierwsza refleksja. Jest to spektakl …. dziwny.
Dlaczego?
Oglądałam
go jako kontynuację „Niny i Paula”. Pewnie skojarzenie to przyszło mi na myśl
ze względu na grającego w obu sztukach Łukasza Chrzuszcza. Tam pierwsza
dziecięca miłość, tutaj 35- latkowie (Helena i Bob), którzy nie zdążyli jeszcze
ułożyć sobie życia.
W
najkrótszą noc w roku, kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością
spotykają się w barze, co wywołuje szereg kolejnych zdarzeń. Nie ma tu tkliwej
miłosnej historyjki – jest seks, alkohol, torsje, gorzkie rozważania o
nieszczęśliwym do tej pory życiu, a nawet monolog z własnym penisem i rozpacz z
powodu ciąży (chociaż, kiedy bohaterka dowiaduje się, że w niej nie jest też
rozpacza).
Postacie
wypowiadają zarówno własne słowa w formie dialogów czy monologów, jak też
informują o swoich wewnętrznych przeżyciach oraz nierzadko opisują własne
działania i to, co się wydarza w warstwie fabularnej; przedstawiają własny
obraz tych samych sytuacji. Dlatego my widzowie słyszymy to, co mówi Helena,
oraz to, co usłyszał (zrozumiał z jej słów, bo tak właśnie chciał?) Bob.
Podobnie w obu każde z aktorów odgrywa pozostałe epizodyczne postacie,
niezbędne do przedstawienia akcji.
Pozornie
na scenie panuje chaos, jednak chaos celowy – groteska, parodia, żart, ostre
światła, muzyka, karykaturalna momentami gra aktorska. Jednak akurat aktorzy
odnaleźli się w swoich rolach. Moja uczennica skomentowała spektakl, że to
teatralny „Kac Vegas” – nie do końca wiem, czy był to komplement….
„Przesilenie”
to także debiut autorek kostiumów i scenografii: Natalii Krynickiej, Sandry
Stanisławczyk i Natalii Borys. W małej przestrzeni Trzeciej Sceny za pomocą
dwóch ruchomych skrzydeł-zastawek i kilku prostych rekwizytów (jak materac,
którego dwie w różnych kolorach strony sugerują bądź łóżko, bądź trawę)
zaznaczyły bardzo różne miejsca akcji. Strzałem w dziesiątkę okazał się kostium
Heleny (nie wspomniałam jeszcze, że w tej roli wystąpiła Alicja Juszkiewicz,
debiutująca na deskach Teatru Nowego), której czarna sukienka na sutej,
czerwonej halce w zależności od tego, czy występuje z szarfą, czy bez, czy jest
rozpięta z góry, czy z dołu, sygnalizuje całkiem inne stroje.
„Przesilenie”
to z pozoru historia miłosna, ale mowa tu raczej o zapełnianiu pustki,
wychodzeniu z okresu „Piotrusia pana”, poszukiwaniach. To
opowieść o trzydziestopięciolatkach, którzy nadal żyją – mimo pracy i interesów
– jakby byli nastolatkami: bez zobowiązań, głębsze relacje zastępując – trochę
jakby nie do końca z własnej woli i chęci – „pieprzeniem i nieokiełznanym
seksem”. Ale trzydzieste piąte urodziny stają się pretekstem do spojrzenia
wstecz i rozliczenia się z własnym życiem.
Spektakl
polecam razem z „Niną i Paulem”. Jak dla
mnie 6/10.
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz