Na
podsumowanie omawiania noweli Prusa postanowiłam zaproponować uczniom lekcję,
która miała pomóc im zrozumieć osoby niewidome.
Dzisiaj
chciałabym, żebyśmy przyjrzeliśmy się bliżej dziewczynce, która jest bohaterką
noweli „Katarynka”. Kiedy będziecie mieć opaski na oczach, łatwiej będzie wam
poczuć się jak ona i zbliżyć do tej postaci.
Zastanówmy
się, jak żyje się ludziom, którzy stracili wzrok? Dziewczyna przez kilka lat
swojego życia widziała, straciła wzrok w wyniku choroby – zdążyła więc
dowiedzieć się, jak wygląda kolor czerwony, jak zielony. Jaką sierść mają psy i
jaki kolor niebo i chmury, które zmieniają się w zależności od pogody. Ale są
ludzie, którzy nie widzą od urodzenia. Takie pojęcia jak zieloność trawy czy
czerwień krwi istnieją tylko w ich wyobraźni. Pan Tomasz poznał chorobę
dziewczynki po tym, jak nie reagowała na ostre światło.
Zatrzymajmy się na chwilę przy codzienności osób niewidomych i niedowidzących. Bo przecież prowadzą takie same życie, jak każdy z nas. Wstają rano i też szukają kapci pod łóżkiem. Czy to łatwe zadanie, kiedy zaspani dodatkowo nic nie widzimy? W domach osób, które mają problemy ze wzrokiem panuje przeważnie porządek – wszystko jest zawsze na tych samych miejscach, żeby łatwo było to znaleźć. Ale co wtedy, gdy ktoś poprzestawia jakieś przedmioty? Codzienne czynności są utrudnione i wymagają wprawy. Jedzenie też nie jest łatwym zadaniem. A po czym poznać, że naczynia są dobrze umyte po obiedzie? Poruszanie się też wcale nie jest takie proste.
Zatrzymajmy się na chwilę przy codzienności osób niewidomych i niedowidzących. Bo przecież prowadzą takie same życie, jak każdy z nas. Wstają rano i też szukają kapci pod łóżkiem. Czy to łatwe zadanie, kiedy zaspani dodatkowo nic nie widzimy? W domach osób, które mają problemy ze wzrokiem panuje przeważnie porządek – wszystko jest zawsze na tych samych miejscach, żeby łatwo było to znaleźć. Ale co wtedy, gdy ktoś poprzestawia jakieś przedmioty? Codzienne czynności są utrudnione i wymagają wprawy. Jedzenie też nie jest łatwym zadaniem. A po czym poznać, że naczynia są dobrze umyte po obiedzie? Poruszanie się też wcale nie jest takie proste.
Cążki
i nożyczki. Narzędzia te mogą być niebezpieczne
nawet dla osób, które dobrze widzą, a co
dopiero dla niedowidzących. Myślisz, że dałbyś radę obciąć sobie paznokcie? A
co z herbatą? Chętnie bym się jej napiła, ale jeśli obleję się wrzątkiem? Zakupy też nie są łatwą sprawą. Łatwo pomylić
kilo mąki z kilogramem cukru. I jak wtedy zrobić sobie naleśniki?
Hmmm,
a w przypadku choroby? Skąd wiadomo, które wziąć lekarstwa? Jeśli nikt nam nie
pomaga i jesteśmy sami, to jest to trudne i niebezpieczne. Może być zagrożeniem
dla życia.
A
co z zabawą? Piłka nożna raczej odpada. Może puzzle - to niestety też. Może film? Nie, sam dźwięk
w filmie to za mało. Może teatr? Nie, też nie. Może podróżowanie? Jednak piękno
przyrody będzie niestety poza naszym zasięgiem. A co z książkami? To one
przecież przenoszą nas do innego świata – świata wyobraźni.
Jak
widać wiele z zabaw dostępnych dla nas na co dzień, jest dla takich osób
całkowicie nieosiągalne.
Dziewczynka
z „Katarynki” siedziała głównie w domu. Nigdzie nie wychodziła. Dla niej świat
zewnętrzny był bardzo niebezpiecznym miejscem. Można było wpaść pod dorożkę,
złamać nogę wpadając w dziurę. Jednak coś sprawiało, że wcale nie czuła się
nieszczęśliwa. No właśnie...
To
coś, do czego nie potrzeba wzroku. Muzyka. Tak, do niej wzrok jest zupełnie
zbędny. Kiedy ktoś jest niewidomy, jego pozostałe zmysły wyostrzają się, a
dźwięki muzyki brzmią jeszcze głębiej. Dziewczynka była tak szczęśliwa, gdy
słyszała muzykę, że zaczynała tańczyć.
Ta
właśnie scena jest kluczowa. Pan Tomasz przezwyciężył swoją nienawiść do
katarynek po tym, jak zobaczył reakcję dziewczynki. Jej postawa – pełna szczęścia
i nieskrępowania robiła wrażenie. Zwróćcie uwagę na to, jak trudne było jej
życie. A mimo to potrafiła z radością cieszyć się życiem przy słuchaniu
katarynki.
Na
co dzień mamy wszystko. Widzimy, słyszymy i możemy cieszyć się wszystkimi
zmysłami. A i tak często czujemy się nieszczęśliwi albo skrzywdzeni – bo nie
mamy nowej zabawki, bo nie możemy zagrać w jakąś grę. Dziewczynka z książki
miała naprawdę niewiele, ale cieszyły ją rzeczy, które są dla nas zupełnie
błahe.
Odsłońcie
proszę oczy.
Na
koniec chciałabym wam powiedzieć, jak powinniście się zachować, kiedy ktoś, kto
jest niewidomy, poprosi was o pomoc. Taką osobę możemy poznać po białej lasce.
Jeśli taka osoba poprosi nas o wskazanie drogi, najlepiej wtedy położyć rękę
tej osoby na swoim ramieniu i poprowadzić ją na miejsce.
Następnie
wybrani uczniowie losowali z torby
przygotowane przeze mnie różne przedmioty. Kierowałam uczniami, by wykonali
zadanie i doszli do odpowiednich wniosków.
-
Budyń w proszku – jak w sklepie odróżnić go od kisielu/galaretki?
- Puzzle – niemożliwe do ułożenia, łatwiejsze byłoby nawet ułożenie puzzli na
niezadrukowanej stronie
- Długopis – trudne okazało się napisanie swojego imienia i nazwiska w linijce lub
na małej karteczce
- Nożyczki – wycięcie kółka z szablonu to rzecz
niewykonalna
- Tabletki – można przecież zrobić sobie krzywdę
- Książka ….
Od
książki, której osoba niewidoma przecież nie przeczyta, przeszłam do pokazania szóstoklasistom
książek w alfabecie Braille’a. Wyjaśniłam, że na szczęście również na
opakowaniach lekarstw znajdują się takie napisy.
Uczniowie
oglądali egzemplarze z zaciekawieniem, dotykali, zgodnie stwierdzili, że to bardzo
trudne, wręcz niemożliwe do nauczenia.
Na
koniec poprosiłam uczniów, by opisali lekcję oraz dokonali jej oceny. Cel
został osiągnięty – wszystkim się podobało, ale co ważniejsze, wszyscy zadeklarowali, że będą wykazywać większe zrozumienie dla osób niewidomych.
Uwielbiam
takie lekcje!
Kasia
Autorka tekstu czytanego w kręgu – p. Agnieszka Leszczyńska („Poloniści z pasją”).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz