Teatr Nowy
opublikował w sieci dla swoich widzów spektakl „Ambona ludu” napisana przez
Wojciecha Kuczoka, wyreżyserowana przez
Piotra Kruszczyńskiego. To powinien być obowiązkowy spektakl dla wszystkich
Polaków. Można się w nim przeglądnąć jak w XVIII -wiecznej satyrze. My Polacy
bogoojczyźniani powinniśmy uderzyć się w pierś i powiedzieć: ”To jam jest”.
Od pierwszej
chwili mamy do czynienia ze spektaklem, który będzie zaskakiwał doborem
materiału, ale nie będzie zaskakiwał diagnozą naszej polskiej społeczności. Oto
jak w bronowickiej chacie spotykają się przedstawiciele różnych warstw i
próbują się porozumieć. Tym razem funkcje chaty spełnia brzozowy zagajnik. Nawiązania
do „Wesela” Wyspiańskiego są ewidentne. Mamy prezentacje sylwetek
indywidualności, mamy cytaty literackie, mamy numery parodystyczne. Są
przedstawiciele inteligencji, artystów, są przedstawiciele Polski narodowej i
kibolskiej.
Wydźwięk jest
okrutny, nie dorośliśmy do tego, by żyć
w tym kraju. Nasza historia jest naszą kulą u nogi. Zaciera nam obiektywne myślenie. Jedyne co mamy, to
wierzyć w te mity narodowe. Współpraca nigdy nie była naszą mocną stroną.
Za to
współpraca wszystkich twórców spektaklu na najwyższym poziomie. Na uwagę
zasługuje Daniela Popławska – pani Profesor, która wygłasza wykład a potem relację ze spotkania z kibolami,
kanarem i kończy wnioskiem: Nie chcę takiej Polski!. Groteskowy jest Mateusz Ławrynowicz, który gra reżysera i kpi
sobie z artystowskiej maniery, Marcin Kalisz grający kibola przekonanego o
jedynie słusznej wersji miłości do ojczyzny.
Spektakl bardzo dobry, bardzo gorzki, bardzo prawdziwy.
Małgosia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz