Ależ to jest wspaniałe! Spektakl, a w zasadzie koncert „Stan podgorączkowy. Bibobit/ Osiecka” w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego pod kierownictwem muzycznym Jacka Piskorza, Daniela Moszczyńskiego i Adama Lemańczyka to ponad 100 minut wspaniałej i energetycznej mieszanki gatunków muzycznych od jazzu do hip-hopu tworzącej swoisty eksperyment z twórczością Agnieszki Osieckiej.
Interpretacja tekstów przez zespół momentami wbijała mnie w fotel. Archiwalne wypowiedzi samej Osieckiej idealnie wkomponowały się w całość przedsięwzięcia. Utwory takie jak: „Kobiety, których nie ma”, „Księżyc frajer”, „Uroda”. „Małgośka”, Sing, sing”, „Zielono mi”, „Rozmowy poety z komornikiem” stały się aktualne, prawdziwe i zapiszą się w mej pamięci. Zespół przełamywał formy, bawił się konwencją, dźwiękiem, szukał zaskakujących rozwiązań, gdyż w tym spektaklu najważniejsza jest muzyka, orkiestra, fenomenalny wokal.
Wystąpili:
Zespół
Bibobit w składzie: Daniel Moszczyński (wokal, gramofon, instrumenty
elektroniczne), Bartek Pietsch (gitara basowa), Adam Lemańczyk (instrumenty
klawiszowe), Waldemar Franczyk (perkusja), Tomasz Orłowski (trąbka, flugelhorn),
Jan Adamczewski (saksofon) oraz gościnnie Jacek Piskorz (instrumenty
klawiszowe).
Aktorki
Teatru Nowego: Alicja Juszkiewicz, Olga Lisiecka, Oliwia Nazimek, Julia Rybakowska.
Kwartet
smyczkowy w składzie: Anna Szmatoła, Weronika Grenda, Janek Bałaban, Kosma Müller.
Wymieniam
wszystkich, bo wszyscy mieli wkład w wyjątkowość tego spektaklu.
W
jednym z nagrań radiowych słyszymy Osiecką, która mówi o tym, że ma jedną
ogromną wadę - nie potrafi nie popełniać tych samych błędów. Jest jak człowiek
nieumiejący pływać, który po akcji ratunkowej na drugi dzień stoi w wodzie i
znów się topi.
Moim
błędem było to, że byłam na „Stanie podgorączkowym” tylko raz.
Na
koniec wypowiedź zespołu Bibobit w książeczce do płyty: „Nasza idea albumu z
tekstami poetki i jej archiwalnymi wypowiedziami zaczęła tworzyć swojego
rodzaju kalendarz zintegrowany z bieżącymi wydarzeniami. Od zamkniętych scen,
przez zagrożenie dla wolności słowa, po – jak można by to odebrać – bezradne
przemijanie bez konkretnych odpowiedzi. Z tych analogii płynęło jednak jedno
ważne przesłanie: każde pokolenie ma swoją kontuzję, jednak ‘to da się
przetrwać’.”
Chyba
nie trzeba nic dodawać. Wielka szkoda, że Teatr Nowy żegna się już z tym
tytułem.
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz