sobota, 13 sierpnia 2016

Wspomnienie z dzieciństwa

Uwielbiam chodzić po sklepach tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego. Zachwycają mnie te wszystkie kolorowe przybory szkolne, zeszyty z postaciami z bajek na okładkach, świetne plecaki…

Odkąd pamiętam, kupowanie wszystkiego do szkoły było dla mnie najfajniejszą częścią wakacji – tuż obok przeglądania nowych podręczników szkolnych jeszcze w sierpniu. :) Na początku lista. Zawsze więcej niż potrzeba. Kredki, pisaki, bloki, piórnik. Każdy zeszyt musiał posiadać odpowiednią okładkę. W końcu zakupy, zazwyczaj w małej księgarni w niewielkim Śmiglu. A później – razem z mamą - owijanie, podpisywanie, układanie w piórniku. Po 20 sierpnia już się troszkę chciało iść do szkoły.



Myślę, że bardzo dobrze jest, gdy dziecko uczestniczy w kompletowaniu wyprawki szkolnej. Warto zorganizować to w taki sposób, by czerpało z tego przyjemność, o wielu rzeczach mogło zadecydować samo. Wtedy powrót do szkoły nie będzie bolesny.



Każdego roku kupuję sobie coś nowego do pracy – eleganckim długopisem przecież lepiej uzupełnia się dziennik. :)

Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz