Kasia: Działo się! To nie był spektakl, na którym widz siedzi
spokojnie na widowni. Już na wejściu każdy otrzymał instrukcję postępowania, by
za chwilę wkroczyć na plac budowy.
Małgosia: Cała widownia uczestniczyła w budowie zero. Z pudeł, na
których każdy się podpisał, zbudowaliśmy pierwszą ścianę „ojczyzny”. A ojczyzna
to nie jest łatwe do zdefiniowania pojęcie, ma swoją romantyczną
egzemplifikację, ma pełne patosu stronice w podręcznikach szkolnych.
Kasia: W tym spektaklu cały czas coś się dzieje, ale nie jest to
historia opowiedziana linearnie. Na początku tekstu Krystyny Miłobędzkiej
znajduje się informacja, że aktorów zaprasza się nie tyle do grania, ile do
działania, którego podstawą jest formuła dziecięcej zabawy. Miłobędzka zawsze
przecież powtarzała, że popiera filozofię Jan Dormana, który dziecięcą zabawę
traktował jako sposób poznania świata.
Kasia:
Nie bez znaczenia jest to, że jedną z bohaterek jest właśnie Mowa. Mowa, która
porządkuje, próbuje być nicią, która łączy zamierzenia innych budowniczych.
Działa i pokazuje swoja logikę – tworzenie wyrazów pochodnych od podstawowych,
wykorzystywanie frazeologicznych metafor.
Małgosia:
Druga budowa krąży wokół takich pojęć jak „moje” i „wspólne”- to bardzo
dramatyczny fragment sztuki. W walce o „moje” co chwilę coś się burzy. Pojawia
się nowe słowo „złość". Złość pęka jednak ze złości. Wypowiedziane i w
sposób prosty zainscenizowane, odegrane zostają nowe słowa „przyjaźń",
„próba", „lęk", „ocalenie". Na scenie trwa nieustanny ruch
budowania. Jest to już wspólna budowa. „Teraz widzę, wszystko inaczej - mówi
Droga - widzę was razem złączonych, poplątanych, ze sobą, - wojsko wojska, dom
domu, mowa mowy, blisko siebie".
Kasia:
I trzecia – ostatnia. Budowanie od nowa, rytmicznie, szybko, jakby w
trójwymiarze. „Ojczyzna”, „ojciec”, „matka”. Wszyscy aktorzy: Klocek (Paweł
Siwiak), Dom (Piotr B. Dąbrowski), Droga (Ewa Szumska), Pan Wojsko (Mariusz
Adamski) oraz wspomniana już Mowa (Barbara Karasińska) burzą konstrukcję, a
odpowiedzialność za budowę jest przekazana w ręce publiczności. Wszyscy
rytmicznie wystukują i śpiewają prostą piosenkę, dzieci biegają, jest gwarno i
wesoło, Ojczyzna – jako wspólnota – została zbudowana.
Kasia:
Dla nas nauczycieli jest to strzał w dziesiątkę. Nauka poprzez ruch, działanie,
zaangażowanie widza, bo widz jest tu dodatkowym bohaterem. Klocek, Mowa, Pan
Wojsko, Droga, Dom oczekują, że młody widz będzie podążał za rytmem skojarzeń i
nawet wyprzedzał kwestie aktorów, podpowiadając im na głos pewne słowa.
Małgosia:
Wyliczanki, rymowanki, słowne gry, odtwarzanie znaczeń za pomocą ruchu i gestu
to intensywne inspirowanie widzów do odkrycia wielości znaczeń „ojczyzny”.
Aktorzy, elementy scenografii, słowa są w ciągłym ruchu. Aktywizują uwagę widza
w stu procentach, widza dziecięcego, ale i widza dorosłego, który nie uświadamia
sobie takiego spojrzenia na pojęcie ojczyzna.
Kasia:
Reżyserka Justyna Sobczyk i dramaturg Justyna Lipko – Konieczna stworzyły
niezwykłą rzecz. Spektakl, który za każdym razem będzie inny, gdzie wszyscy
będą się dobrze bawić, ale i wyjdą z teatru z głęboką refleksją.
Małgosia:
Duch Miłobędzkiej krąży w czasie spektaklu, a jej drżący głos odtworzony na
końcu przedstawienia jest świetną klamrą.
Kasia: Nie wielu pewnie wie, że słynna gra słowna „Siała baba mak” jest jej autorstwa.
Kasia: Nie wielu pewnie wie, że słynna gra słowna „Siała baba mak” jest jej autorstwa.
Małgosia:
To prawdziwa poetka, stosująca zasadę „Maksimum treści, minimum słów”,
niesamowita współczesna poetka. Przede wszystkim jednak autorka scenariuszy
przedstawień teatralnych dla dzieci i prac teoretycznych poświęconych teatrowi
dziecięcemu.
Kasia:
„Ojczyzna” to wzorcowy przykład jej poglądów. Mało słów, dużo działania,
zaangażowanie odbiorcy, ruch, głębokie przesłanie.
Małgosia:
Już rezerwuję bilety, by pójść na spektakl z czwartoklasistami.
Kasia:
Koniecznie!
Małgosia:
Ale będą mieć szczęki pospuszczane. Nawet ich nadpobudliwość nie nadąży za
działaniem na scenie.
Kolejna ciekawa recenzja. Brawo!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńczy takie wrażliwe i kumate nauczycielki to jest obecnie norma? jeśli tak to zazdroszczę dzisiejszym smarkaczom
OdpowiedzUsuńStaramy się! :)
Usuń