Małgosia: Nie myślałam, że przedstawienie amatorskiego zespołu tak
mnie wzruszy…
Kasia: To prawda…
Małgosia: Było momentami bardzo przejmujące, na pewno prawdziwe i
szczere.
Kasia: Zdradźmy, że mówimy o przedstawieniu „Powrót Wikingów” Ośrodka
dla Bezdomnych nr 1, które zobaczyłyśmy w Domu Kultury Pod Lipami wraz z
młodzieżą naszej szkoły.
Małgosia: Chyba nie o
profesjonalizm tu chodziło, a o fakt podjęcia takiej inicjatywy, potraktowania przygody z teatrem jak terapii, uwolnienia
negatywnych emocji.
Kasia: Aktorzy – amatorzy znaleźli w sobie siłę, by publicznie
wyspowiadać się ze swej bezdomności, stanąć oko w oko z publicznością i
powiedzieć: Każdemu może się przytrafić taki los.
Małgosia: Inscenizacja była skromna, ale dobitna. Dopełnieniem
działań na scenie stał się materiał filmowy – wywiady z bezdomnymi na temat ich
życia, refleksji, pragnień. Te dwa plany wzajemnie się uzupełniały.
Kasia: Wszystko zaczęło się we wrześniu 2013
r. Wówczas to aktorka Dorota Abbe po raz pierwszy trafiła do Ośrodka dla
Bezdomnych w Szczepankowie na zaproszenie mieszkającej w nim grupy „teatralnych
zapaleńców”.Postanowili oni zrealizować spektakl, który miał zwrócić uwagę
poznaniaków na potrzebę zorganizowania na terenie miasta ogrzewalni dla
bezdomnych, przeciwko której protestowali okoliczni mieszkańcy.
Małgosia: Swoim przedstawieniem aktorzy z ośrodka w Szczepankowie
chcieli przełamać utarte stereotypy na temat osób bezdomnych, udowodnić, że nie
są ludźmi drugiej kategorii i przekonać mieszkańców Poznania, że nie powinni
się ich bać. Spektakl powstał według tekstu Zuzanny Fichtner, pracownika
socjalnego ośrodka i uczestników spektaklu.
Ukazuje on różne przyczyny bezdomności oraz próby wychodzenia z niej. Aktorzy
zapraszają widzów do swojego świata. Mówią nie tylko o tym, przez co przeszli,
ale także o swoich marzeniach i planach.
Kasia: Dla bezdomnych aktorów teatr jest również formą wyzwolenia.
Uczestnicząc w projekcie, uświadamiają sobie, że są coś warci, że ich historie
fascynują, poruszają, a zarazem pozwalają wielu osobom utożsamić się z nimi.
Zaangażowanie w tworzenie spektaklu ma im pomóc wykrzesać wiarę w siebie i w
to, że jeśli tylko chcą, mogą wiele osiągnąć.
Małgosia: Wzruszający był moment, gdy aktorzy mówili o marzeniach.
Kasia: To prawda, bo marzenia ma każdy. Większość mieszkańców
ośrodka marzy – rzecz jasna - o swoich czterech kątach albo o spotkaniu z
rodziną, z którą nie mają kontaktu.
Małgosia: Inni marzą o pracy, miłości albo… pielgrzymce do Fatimy
(lub do Watykanu, bo jak stwierdził jeden z podopiecznych o Ziemi Świętej nawet
nie myśli, bo jest za daleko…).
Kasia: Chciałabym, żeby ich marzenia się spełniły!
Małgosia: Ja też!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz